Za oknami szaro i ponuro. Gdybym mogła to z pewnością przesiedziałabym cały dzień pod kocem z dobrą książką i szklanką gorącej herbaty, ale niestety, nie ma tak dobrze:) Ten najmilszy okres jesieni z kolorowymi liśćmi, grzybami i babim latem za nami. Zawsze na jesień ogarnia mnie lekka nostalgia i tęsknota za słońcem. Dzisiaj kilka zdań o stylu skandynawskim, bo to on kojarzy się z mroźnymi klimatami.

Jak mieszkańcy Skandynawii radzą sobie z krótkimi, ponurymi i mroźnymi dniami? Wnętrza urządzone w stylu skandynawskim są przede wszystkim jasne. Dominującym kolorem jest biel, która gości na ścianach, podłodze, meblach… Biały kolor to pewnego rodzaju „antidotum” na niedobór naturalnego światła. Biel rozjaśnia pomieszczenie, ale także optycznie je powiększa, co jest dodatkowym plusem. Poza tym biel można śmiało łączyć z innymi, mocniejszymi kolorami, które ożywią wnętrze, np. poduszki w różnych kolorach, barwny obraz czy dywan o ciekawym wzorze „rozweselą” pomieszczenie.

To co podoba mi się w skandynawskich wnętrzach najbardziej to piękne drewniane podłogi. Zazwyczaj są pomalowane na biało (trochę mało praktyczne), bądź pokryte są specjalnym olejem, który zabezpiecza podłogę. Drewno w drugim przypadku nie zmienia swego pierwotnego charakteru.

Styl skandynawski uwielbia naturalne materiały: len, bawełna, skóra, drewno. Wszystko to sprawia, że mimo wszechogarniającej bieli, pomieszczenie jest przytulne.

Wnętrza urządzone są w sposób bardzo praktyczny, funkcjonalny i minimalistyczny. Meble to proste bryły bez zbędnych „upiększaczy”. Prostota, naturalne materiały i funkcjonalność- tak bym scharakteryzowałem najkrócej i najprościej ten styl.